Wspinaczkowa samoświadomość
W pierwszym artykule z tej serii zadaliśmy pytanie o to, ile Waszym zdaniem zajęłoby Wam przejście drogi Kutty na Batyżowieckim Szczycie. I teraz odpowiedzcie sobie szczerze: skąd taki czas? Czy było to oparte o doświadczenie? A może zgadywanie? Czy pomyśleliście “a skąd ja to mam wiedzieć, dzień jest przecież długi”.
Dalsze artykuły w serii będą o przygotowaniach, a następnie i przygodzie, jednakże aby przyśpieszyć własny rozwój wspinaczkowy powinniśmy stawiać sobie coraz trudniejsze wyzwania. Wyzwania powinny być ambitne, ale nadal muszą być w zasięgu zespołu. Jak więc wyznaczyć sobie cel i być w miarę spokojnym, że nie będziemy musieli wzywać wykwalifikowanej pomocy?
Odpowiedź jest prosta i tendencyjna – należy znać siebie i swoje możliwości. Zaawansowani wspinacze z długim stażem robią to wręcz intuicyjnie. 30 minut średnio na wyciąg na drodze z tradycyjną asekuracją, a nie “tu jest trochę trudniej to może 35 minut”. Do takiej intuicji dochodzi się jednak przez lata i długie kilometry wspinania, a wartości i tak zawsze będą indywidualne. Można jednak proces ten przyspieszyć.
Warto przy każdej drodze zwrócić uwagę na różne czynniki (warto je też później zapisać w kajecie obok tego jaką drogę zrobiliśmy). Tak więc bierzemy pod uwagę:
- czas podejścia, najlepiej wraz z długością i różnicą wysokości
- długość drogi, ilość wyciągów, trudności drogi,
- rodzaj asekuracji i stan stanowisk (stałe czy własne),
- czas wspinania
- nasz subiektywny odbiór trudność i asekuracji, zabrany sprzęt,
- ilość i czas zjazdów
W ten sposób świadomie budujemy wiedzę o naszych umiejętnościach. Dzięki temu, wybierając drogę będziemy mieć dane do oszacowania czy jest w naszym zasięgu, czy potrzebujemy więcej czy mniej sprzętu (włącznie z ewentualnym sprzętem biwakowym). Z taką wiedzą możemy wybierać trudniejsze cele, mając jednocześnie szansę na ich realizację.
To jest artykuł z serii “Proszę się wspinać” – czyli naszego autorskiego cyklu poświęconego wspinaczce górskiej. Wszystkie artykuły znajdziesz tutaj.