Zjazdy

Zjazdy

Zdjęcie nagłówkowe: Tomek Szewczyk rozpoczyna zjazdy z Grand Charmoz, Alpy Francuskie. Fot. M. Semow.

Udało nam się skończyć drogę w dobrym czasie, niemniej to nie koniec przygody, bo do podstawy ściany czeka nas kilkanaście zjazdów. W tym artykule opiszemy jak zrobić je sprawnie, bezpiecznie i w dobrym czasie. 

Zjazdy są jednym z najniebezpieczniejszym etapów wspinania. Powodem tego jest fakt, że podczas wspinania jesteśmy w stanie kontrolować dużą ilość elementów i losowość nie ma aż tak dużego wpływu jak to ma miejsce przy zjazdach. Ściągając linę wiele rzeczy może się zdarzyć – zaklinuje się, zrzuci na nas kamienie, zwieje ją wiatr itp. 

Dodatkowo podczas zjazdów, szczególnie po długiej drodze, spada koncentracja i łatwo o pomyłkę, dlatego pomimo rutyny, wszelkie operacje należy przemyśleć dwa razy. 

Stąd też trzeba być mocno uważnym i świadomie stosować różne techniki, aby zminimalizować ryzyko i jednocześnie przyspieszyć zjazd. 

W kontekście zjazdów, jest podobnie jak w przypadku wspinania (link do szybkiego wspinania), drobne optymalizacje mogą przyspieszyć o kilka minut zjazd całego zespołu, co może nie jest tak istotne przy 4-5 wyciągowej drodze, za to nabiera większego sensu, kiedy przed nami jest kilkanaście albo wręcz kilkadziesiąt zjazdów. 

Uwaga – podobnie jak i poprzednim artykule o szybkości wspinania, informacje i porady w nim przedstawione, są kierowane dla zaawansowanych wspinaczy z doświadczeniem górskim. Ich zastosowanie w praktyce może wiązać się z pewnym ryzykiem – dlatego czyńcie to świadomie i na własną odpowiedzialność.

Przebieg zjazdów

Dobre przygotowanie do drogi powinno uwzględniać również analizę przebiegu planowanej linii zjazdów. Powinniśmy znać formacje i przebieg dróg sąsiadujących z naszą linią zjazdów. Często linia zjazdów jest tożsama z linią naszej drogi, nie jest to jednak regułą i bywa tak, że linia zjazdów jest zupełnie niezależna od siatki dróg na ścianie. 

Analizując przebieg zjazdów warto znać ich długość i ewentualne możliwości łączenia zjazdów (jeżeli mamy wystarczająco długą linę). 

Jeżeli zjazdy biegną drogą, którą się planujemy wspinać, to tak jak wspomnieliśmy w artykule o szybkości we wspinaniu – warto podczas wspinania analizować kierunek zjazdów pomiędzy kolejnymi stanowiskami, formacje skalne itp.

Zjazdy z Żabiego Konia w Tatrach. Kluczowe jest zaznajomienie się z rozmieszczeniem stanowisk jeszcze przed rozpoczęciem zjazdów. Fot. M. Semow

Przygotowanie do zjazdów

Skończyliśmy drogę – czas na zjazdy. Pakujemy się i jedziemy – nic prostszego. Warto jednak zrobić to z głową. 

Kiedy nie mamy ustalonej roli kto zawsze zjeżdza pierwszy, dobrze jest podzielić się sprzętem, tak aby każdy z partnerów dysponował sprzętem takim jak kości, ekspresy, taśmy. Chodzi o bezpieczeństwo i zabezpieczenie się przed sytuacjami awaryjnymi (awaryjne stanowisko, podchodzenie na linie itp). 

Jeżeli mamy w plecaku buty podejściowe – to warto je zmienić, aby było nam trochę wygodniej podczas zjazdów.

Lina w zjeździe

Lina w zjeździe jest tym elementem, który może nam sprawić najwięcej kłopotów i to niekoniecznie z naszej winy. Dlatego warto zwrócić uwagę na jej stan, węzły, sposób klarowania i jej transportu na dół, tak aby zminimalizować problemy z nią związane.  

Stan liny

Jak pokazuje nasze doświadczenie – ‘dojrzałość’ liny ma duży wpływ na to jak się ona zachowuje na zjazdach. Liny zużyte i zmechacone mają dużo większą tendencję do plątania się i klinowania, niż liny nowe. Nowa lina jest trochę sztywniejsza, co w połączeniu z nowym oplotem daje dużo większe szanse na to, że nasze zjazdy przebiegają bezproblemowo. Przy czym należy pamiętać, że nowe, cienkie, liny mają mniejsze tarcie w przyrządzie i wymagają trochę większej uwagi (np. więcej oplotów na węźle samozaciskowym, dedykowanego przyrządu zjazdowego) niż stare. 

Istotną kwestią w przypadku nowej liny jest konieczność usunięcia wszelkiego rodzaju tasiemek, tulejek, które producenci mają zwyczaj dawać na końcu liny. Te elementy mogą i często powodują klinowanie się końcówki liny.

Węzły

Zakładamy, że w górach korzystacie z liny podwójnej, którą do zjazdu trzeba przełożyć przez stanowisko i związać. Jak pewnie dobrze wiecie, jest wiele sposobów na łączenie ze sobą lin. 

Według nas (i nie tylko) najlepszym rozwiązaniem jest dobrze zaciśnięta, zwykła kluczka z wystarczająco (20-30 cm max) długimi ‘wąsami’. Węzeł układamy, a następnie zaciskamy ciągnąc za każdą z czterech lin wychodzących z węzła. Taki węzeł stwarza najmniej problemów przy ściąganiu, bo dobrze się układa na wszelakich krawędziach. 

Na drugim końcu liny wiążemy węzły, które nas zabezpieczają przed wyjechaniem ze zjazdu.

Tutaj jest już większa dowolność (sugerujemy pojedynczy zderzak z odpowiednio długą końcówką), przy czym istotne jest to aby nie wiązać lin razem ze sobą. Pozwala to na swobodne odkręcanie się żył przy zjeździe.

Zjazdy z Batyżowieckiego drogą Kutty. Dobrze przygotowana linia zjazdów ze ściany generuje na nich spory ruch. Fot. M. Semow

Klarowanie

Generalna zasada przy sprawnych zjazdach jest taka, że linę staramy się klarować za każdym razem do zjazdu. Nie rzucamy chłamu (chaotycznie ułożonej liny) w dół z założeniem, że jakoś to będzie. Zwykle kończy się to rozplątywaniem liny w zjeździe, nerwowością i stratą czasu. 

Przy nowej linie i zjazdach w pionie/przewieszeniu można sobie pozwolić na odstępstwa od tej zasady i tylko częściowo przeklarować linę, lub zupełnie z klarowania zrezygnować. 

Metod klarowania liny jest kilka i wybór właściwej częściowo zależny od tego w jaki sposób zamierzamy przetransportować linę na dół (rzut czy też zwiezienie). 

Generalnie celem krarowania liny jest jej bezproblemowe rozwinięcie, czy to podczas jej rzucania, czy też przy zjeździe z liną. 

Linę można klarować:

  • łącząc obie żyły (np. do zjazdu z liną na szyi) lub też każdą z nich niezależnie,
  • od węzła w stanowisku lub też od węzła na końcu liny. 

Warto jest odpowiednio dobierać długości zwojów podczas klarowania, tak aby te krótsze były od strony węzła w stanowisku, do najdłuższych na samym końcu liny.

No to siup! Fot. M. Semow

Zrzut/transport liny w dół

Zakładamy zjazd, przekładamy linę przez stan, wiążemy węzły, klarujemy linę i zrzucamy w dół – czy aby zawsze? Niekoniecznie.

Generalnie linę po sklarowaniu możemy zrzucić bezpośrednio w dół, lub też zwieźć na dół na sobie. 

Każdy z tych sposobów ma swoje wady i zalety i powinien być stosowany w określonych sytuacjach.

Rzucamy!

To najbardziej popularny sposób transportu liny na dół. Ta taktyka ma zastosowanie w przypadku płytowych fragmentów ściany, zjazdów w pionie lub też w przewieszeniu. 

W przypadku kiedy zjeżdżamy trochę bardziej urozmaiconym terenem skalnym (kruszyzna, przełamania itp.), dużo lepszą taktyką jest zwożenie liny na sobie.  

Rzucanie liny z pozoru wydaje się najszybszą techniką, jednak wiąże się z ryzykiem, że lina się splącze, zahaczy o skałę, bądź też zostanie zwiana przez wiatr. W kruchym terenie, leżąca na półce (po jej zrzuceniu) lina, może zostać uszkodzona kamieniem strąconym przez prowadzącego zjazd. 

Wszystko to może zabrać nam cenny czas, a często doprowadzić do sytuacji awaryjnej. Dlatego też często w ogólnym rozrachunku lepiej jest zwieźć linę na sobie i zaoszczędzić tym samym wspomnianego ryzyka.

Zwozimy!

Jest kilka sposobów na zwiezienie liny na sobie:

  • możemy mieć ją sklarowaną w plecaku (o ile mamy wystarczająco duży) – rzadko stosowane, 
  • możemy każdą z żył mieć ułożoną na osobnych taśmach wpiętych w szpejarki po prawej i lewej stronie. W tym przypadku można klarować jedną żyłę już podczas ściągania liny (po przełożeniu jej przez stanowisko). 
  • możemy mieć ją sklarowaną na karku. Przy tym rozwiązaniu, klarujemy obie żyły razem, po ich ściągnięciu. 

Każdy z tych sposobów wymaga dużej wprawy – warto przetestować i wybrać najwygodniejszy. 

Zjazd z liną wiąże się z sukcesywnym jej wydawaniem w trakcie zjazdu. Jedna ręka jest na węźle hamującym, druga podaje linę. Przy dobrym sklarowaniu liny, całość powinna przebiec bezproblemowo.

Już wkrótce "zjazdy - część 2"!

Bartłomiej Klimas

To jest artykuł z serii “Proszę się wspinać” – czyli naszego autorskiego cyklu poświęconego wspinaczce górskiej. Wszystkie artykuły znajdziesz tutaj